Trzylatek utknął na placu zabaw. Przyjechała straż pożarna

Trzylatek utknął na placu zabaw. Przyjechała straż pożarna

Trzylatek utknął na placu zabaw. Interweniowała Straż Pożarna

Trzylatek z Jastrzębia-Zdroju miał pecha podczas zabawy na placu zabaw. Do zdarzenia doszło na jednej z drabinek, gdzie wpadła mu noga i utknęła. Był to nie małym problemem, gdyż ani chłopiec, ani jego tata nie potrafili tej nogi wyciągnąć. Konieczne więc było wsparcie Straży Pożarnej. Mężczyzna nie był niestety tak dzielny jak jego syn i zemdlał podczas akcji.

Straż Pożarna z Jastrzębia-Zdroju szybko zjawiła się na miejscu

Straż pożarna dostała zgłoszenie, że potrzebna jest pomoc dla trzylatka na jednym z jastrzębskich placów zabaw. Kiedy przyjechali na miejsce okazało się, że pomóc trzeba także jego tacie, który w wyniku silnych emocji stracił przytomność.

Straż Pożarna bardzo rzadko przyjeżdża do takich interwencji. Miała ona zdarzenie w okolicach południa 3 sierpnia (wtorek). Dyżurny Straży Pożarnej z Jastrzębia-Zdroju otrzymał zgłoszenie, że przydarzył się mały wypadek przy ul. Mazurskiej na placu zabaw. Osobą, która zgłosiła sprawę był tata chłopca, pilnujący go podczas zabawy.

Trzylatek otrzymał wymaganą pomoc

Strażacy bardzo szybko pojechali pomóc chłopcu. Podczas ich interwencji doszło jednak do jeszcze jednego problemu, a konkretnie chodzi o tatę chłopca, który nie mógł wytrzymać tego napięcia. W trakcie czynności zemdlał, więc również jemu potrzebna była pomoc. Strażacy więc mieli dwa ważne zadania do wykonania. Pierwszym było uwolnienie nogi trzylatka spomiędzy szczebli, a drugim udzielenie pierwszej pomocy jego tacie.

Straż nie tylko pożarna

Sama nazwa tej instytucji sugeruje, że zajmuje się ona głównie pożarami. Nie oznacza to jednak, że nie ma ważnych innych zadań. Strażacy harują od rana do nocy, nawet jeśli nigdzie się nie pali. Biorą oni udział w wielu poważnych akcjach ratunkowych, np. gdy ktoś utknie w budynku albo samochodzie. Przypada im też bardzo poważne i ciężkie psychicznie zajęcie, jakim jest wyciąganie zwłok z aut po wypadku. Bez tych dzielnych bohaterów pozostałe służby porządkowe mogłyby sobie w ogóle nie poradzić w kryzysowych sytuacjach.